Szczyt kariery Yashiego
Gra w reprezentacji ZSRR
W latach pięćdziesiątych moskiewskie „Spartak” i „Dynamo”, a także reprezentacja Związku Radzieckiego zaczęły coraz częściej wyjeżdżać za granicę na mecze towarzyskie z najsilniejszymi drużynami zagranicznymi. Yashin zwrócił na siebie uwagę Europy już w 1954 roku, kiedy Dinamo pokonało słynny Milan wynikiem 4:1. Wyniki meczów drużyny ZSRR były na ogół równie pomyślne - wystarczy odnotować dwa zwycięstwa nad mistrzem świata Niemcami (w 1955 w Moskwie - 3:2 i w 1956 w Hanowerze - 2):1). O zwycięstwach w tych meczach, a także o zwycięstwie drużyny radzieckiej na turnieju olimpijskim w Melbourne jesienią 1956 roku zadecydowała głównie gra bramkarza. W najtrudniejszym meczu finałowym z Jugosłowianami, które przez większą część meczu miały inicjatywę, to bramkarz dosłownie „wyciągnął” wszystko, aby wygrać (1:0).Zwycięstwo w turnieju olimpijskim podniosło zawodników kadry narodowej do rangi bohaterów narodowych. 11 uczestników finałowego meczu, w tym Lew Iwanowicz, otrzymało tytuł Zasłużonego Mistrza Sportu. Ale w przeciwieństwie do zawodników krajów socjalistycznych, najsilniejsze drużyny piłkarskie świata, uważane za profesjonalne, nie wzięły udziału w tej olimpiadzie. Radziecka drużyna musiała udowodnić swoją siłę na Mistrzostwach Świata w 1958 roku. Przygotowanie do tego było trudne. Sława zwróciła na siebie uwagę wielu młodych zawodników, a w meczach eliminacyjnych drużyna nie radziła sobie najlepiej – konieczna była powtórka z Polakami. Radzieccy gracze ostatecznie pokonali reprezentację Polski (2:0), ale przed wyjazdem do Szwecji uderzył piorun. Któregoś dnia aresztowano 3 zawodników podstawowego składu, którzy spędzili z dziewczynami burzliwy wieczór. Incydent miał poważny wpływ na morale zespołu.
Aby zakwalifikować się do grupy nasi zawodnicy musieli rywalizować z reprezentacjami Brazylii, Austrii i Anglii. A pierwszy mecz, który dobrze ułożył się Brytyjczykom (po pierwszej połowie wynik 2:0), poszedł na marne – przy wyniku 2:1 węgierski sędzia podyktował rzut karny do naszej bramki za spalony. pole karne. Radzieccy gracze próbowali protestować przeciwko tej decyzji, ale sędzia odpowiedział im: „Niesprawiedliwość? Ale czy byłeś uczciwy w 1956 roku? Zatem wkroczenie wojsk radzieckich na Węgry miało swoje konsekwencje na boisku piłkarskim... Reprezentacja ZSRR zremisowała z Brytyjczykami (2:2), następnie nasi sportowcy pokonali Austriaków i przegrali z Brazylijczykami (2:0). (0:2), przyszli mistrzowie świata. Dzień po trzecim meczu odbył się rewanż z angielską drużyną o awans do 1/4 finału. Zmęczeni zawodnicy obu drużyn walczyli do końca, a nasi zawodnicy stali się silniejsi (wynik 1:0). Ale sprzeciwiaj się - każdego dnia od nowa! - nie udało im się pokonać przebywającej na wakacjach szwedzkiej drużyny narodowej 3 razy - 0:2. Nie mieli sobie nic do zarzucenia, na przykład Yashin schudł na tych zawodach siedem kilogramów, a zachodnia prasa z podziwem wypowiadała się o nim jako o najlepszym bramkarzu świata.
Jak na dzisiejsze standardy występ zespołu można uznać za udany - dotarcie do czołowej ósemki i przegranie jedynie z wicemistrzami i mistrzami świata. Jednak w tamtych latach postawiono tylko najbardziej maksymalistyczne zadania. Krytykowano zarówno zawodników, jak i trenerów drużyny, nie tylko Yashin był wzruszony. W lipcu 1960 roku reprezentacja ZSRR, która znacznie odmłodziła swój skład, wzięła udział w pierwszych Mistrzostwach Europy. Szereg wiodących federacji piłkarskich (Anglia, Niemcy, Włochy) odmówiło udziału w rozgrywkach. Do finałowego etapu mistrzostw doszły drużyny ZSRR, Francji, Czechosłowacji i Jugosławii. Nasza drużyna, która pewnie pokonała Czechosłowaków (3:0), zmierzyła się ze zręcznymi Jugosłowianami. Choć w pierwszej połowie przeciwnik miał przewagę, Yashin był niezawodny. Powoli Jugosłowianie, którzy dzień wcześniej walczyli z Francuzami, utknęli w martwym punkcie i gra była wyrównana. Z kolei w 113. minucie zwycięskiego gola strzelił Wiktor Ponedelnik (2:1).
Fenomenalna gra Yashina zaimponowała nie tylko jego przeciwnikom, ale także kolegom z drużyny. Napastnik Walentin Bubukin mówił o tym: „Wszyscy - Iwanow, Meskhi, Streltsov, ja - graliśmy, a Lew żył piłką nożną”. W praktyce, zdaniem Bubuki, wyglądało to tak: „W 1960 roku nasza drużyna pokonała Polaków wynikiem 7:1. Bramkarz tylko kilka razy podbiegł do piłki. Jednak, jak sam powiedział podczas meczu, zrobił to: „Wykopał Kesarevę z bramki, ale nie wyszedł z odcinka, ale mentalnie pracował jako prawy obrońca. Krzyknął: idź do Iwanowa, potem podał do Poniedelnika dla Wańki i razem z nim strzelił na bramkę. Następnie pracował w obronie i ubezpieczał swoich partnerów. „Napastnik przeciwnika zajął dobrą pozycję i mocno uderzył, złapałem piłkę prawie bez ruchu”. Prasa napisała później: „Yashin przeczytał kombinację i był we właściwym miejscu!” Ale on nie przeczytał kombinacji, UCZESTNICZYŁ!”
Francuscy dziennikarze nazwali rosyjskiego bramkarza „grającym trenerem”. W 1961 roku wiodący magazyn piłkarski w Argentynie tak opisał grę Lwa Ivanovicia: „Yashin nauczył nas, jak powinien zachowywać się bramkarz w piłce nożnej.pokazał mąkę. Dzięki swoim instrukcjom, władczemu głosowi, biegom na skraj pola i podaniom stanowi kręgosłup rosyjskiej obrony, skutecznie eliminując najlepsze kombinacje. Naprawdę zasługuje na miano najlepszego bramkarza świata, bo jest autorem pewnego systemu gry w piłkę nożną.” Najświeższe wiadomości znajdziesz tutaj.