Lew Jaszyn » Aktualności » Wynagrodzenie legendarnego piłkarza

Wynagrodzenie legendarnego piłkarza

Wynagrodzenie legendarnego piłkarza

Ile zarobił legendarny piłkarz ZSRR? Wszyscy koledzy z drużyny marzyli o takiej pensjiLew Yashin to nie tylko doskonały bramkarz, ale prawdziwa kupa sportu w ZSRR. Dzięki swojej niegdyś fenomenalnej grze i legendarnym osiągnięciom wywarł wpływ na radziecki futbol nie tylko w ZSRR, ale także na świecie. Nie bez powodu wciąż zaliczany jest do różnych kultowych drużyn najlepszych graczy na świecie w historii.
Co ciekawsze, mimo to przez większą część swojej kariery Lew Iwanowicz zarabiał stosunkowo niewiele za swoją pracę – nawet jak na standardy ZSRR. Żona bramkarza, Valentina Yashina, słusznie stwierdziła: „On nigdy nie zabiegał o pensję”.
Sami oceńcie: w latach pięćdziesiątych Jaszynowi „Dynamo” przydzielono 2000 rubli (200 po denominacji w 1961 r.). Była to dobra pensja jak na ówczesne standardy ZSRR: przeciętny robotnik radziecki otrzymywał średnio około 750 rubli. Dla niebiesko-białego piłkarza kwota ta wcale nie była kosmiczna. Zarobki kilku zawodników tej drużyny przekroczyły 3 tys.
Ale na szczęście z biegiem czasu kierownictwo „Dynama” zaczęło doceniać bramkarza. Tak więc od połowy do końca lat sześćdziesiątych Yashin zarabiał pensję, do której prawdopodobnie aspirowali jego koledzy z drużyny. Jego pensja była prawie dwukrotnie wyższa niż innych liderów zespołów.
"Moja pensja wynosiła 160. Osiągnęło 300 z bonusami. A pensja Yashiego wynosi 250!” – wspomina Walery Zykow, słynny obrońca „Dynama” z lat 60. i 70. XX wieku.
I to nie uwzględnia premii i dodatków. Pensja Yashiego była większa od nich!
To prawda, niestety nawet ta liczba wyglądała śmiesznie w porównaniu z zarobkami innych europejskich gwiazd. W 1963 roku w meczu poświęconym 100. rocznicy powstania Angielskiego Związku Piłki Nożnej Lew Jaszyn wystąpił w składzie światowej drużyny, po czym rozmawiał z kolegami z drużyny i dokonał dla siebie bardzo nieprzyjemnego odkrycia.
„Di Stefano zszokował Yashina, gdy grał razem dla światowej drużyny w meczu poświęconym stuleciu angielskiej piłki nożnej. Wszyscy uczestnicy otrzymali luksusowe zegarki. W hotelu Di Stefano wyjął je z kieszeni, rzucił do góry i uderzył stopą w ścianę, mówiąc: „Teraz zobaczmy, jakie są mocne”. Co dziwne, zegar ocalał” – powiedział dziennikarz i pisarz Jewgienij Rubin.
"Potem Puskas zabrał wszystkich do baru. Płacąc, wyjął taką chusteczkę z dolarami, że Yashin nie mógł uwierzyć własnym oczom: „Nie tylko nigdy w życiu nie zarobiłem tyle pieniędzy, ale nawet ich nie widziałem”.

Lew Jaszyn to legenda nie tylko radzieckiego, ale i światowego futbolu. W 1963 roku otrzymał Złotą Piłkę i pozostaje jedynym bramkarzem w historii, który otrzymał taką nagrodę. W chwili wręczenia nagrody Yashin miał 34 lata - w tym czasie zawodnik moskiewskiego „Dynama” i reprezentacji ZSRR zdobył już mistrza olimpijskiego i Puchar Europy.
W sumie Yashin był pięciokrotnie mistrzem ZSRR. Kariera wielkiego bramkarza nie zakończyła się tylko na pucharach Europy. Nigdy oficjalnie dla nich nie grał: ostatnią szansę na reprezentowanie „Dynama” na arenie międzynarodowej przepadło z powodu wkroczenia wojsk radzieckich do Czechosłowacji. W wyniku skandalu politycznego UEFA przeprowadziła nowe losowanie, a kierownictwo ZSRR odpowiedziało bojkotem turniejów.
Mimo że Yashin był osobowością wyjątkową dla całego sportu ZSRR, jego warunki życia niewiele przypominały gwiazdę. Na przykład jego partner w „Dynamo” Valery Urin mówił o warunkach życia wielkiego bramkarza.
„Nie było wtedy zbyt dużo pieniędzy [na mieszkania]. Leva Yashin mieszkała w 14-metrowym pokoju niedaleko „Pragi”. Wszyscy byli zaskoczeni! Był już dorosły. Po treningu przyjechał do naszego hostelu na odpoczynek. Ponieważ urodziły się już dwie córki. Powiedział: „Nie śpię wystarczająco! Zawsze budzę się w nocy.”
Sytuacja mieszkaniowa Lwa Iwanowicza poprawiła się dopiero w latach 60-tych. „Dali mu mieszkanie przy Chapaevsky Lane – też małe. Trzydzieści metrów. Mieszkał tam aż do śmierci” – dodał Urin w wywiadzie dla SE.
Dziennikarz i pisarz Jewgienij Rubin zeznał, że był zdumiony tym, do czego zdolny jest zagraniczny kolega Yasha, Ferenc Puskas, po zagraniu dla światowej drużyny w meczu poświęconym 100-leciu Angielskiego Związku Piłki Nożnej.
„Puskas zabrał wszystkich do baru. Płacąc, wyjął taką chusteczkę z dolarami, że Yashin nie mógł uwierzyć własnym oczom: „Nie tylko nigdy w życiu nie zarobiłem tyle pieniędzy, ale nawet ich nie widziałem”.
Ale podwójnie zaskakujące jest to, że Yashin nawet podczas swojej kariery zarabiał mniej niż zagraniczni gracze. Jego koledzy z drużyny często zarabiali więcej. W latach pięćdziesiątych Yashin otrzymał 2000 rubli (200 po denominacji w 1961 r.) dla „Dynama”. Była to dobra pensja jak na ówczesne standardy ZSRR: przeciętny robotnik radziecki otrzymywał średnio około 750 rubli. Jednak dla niebiesko-białego piłkarza kwota ta wcale nie była kosmiczna. Zarobki kilku zawodników tej drużyny przekroczyły 3 tys.
Biorąc pod uwagę jego wiek, takie zarobki są wręcz śmiesznemożna nazwać nc. Dlaczego się to stało? Rzecz w tym, że Lew Iwanowicz pozostał w stopniu starszego porucznika i przez jakiś czas nie ubiegał się o ponowne zaświadczenie. Kiedy ta historia wyszła na jaw, Yashin został pospiesznie awansowany do stopnia pułkownika, a jego pensja została ustalona na 3560 (356 według nowego kursu) rubli.
Jednak wielki Yashin imponował nie tylko na boisku. Pod względem skromności nie miał rywala. Najnowsze aktualności znajdziesz tutaj.

Napisz komentarz